Żartujemy, że na każdym wyścigu możesz zobaczyć choć jednego z nas. Wyróżniamy się nie tylko kanarkowymi koszulkami, ale wielką pasją, którą staramy się zarażać innych. Tym bardziej że bieganie to najłatwiejszy sport– wystarczy chcieć i po prostu przebierać energicznie jedną nogą przed drugą. Jak narodził się klub biegowy 4RUN Team?
Na początku była to nieformalna grupa znajomych umawiających się na wspólne treningi i wyjazdy na zawody. Idea biegania zataczała jednak coraz większe kręgi, stąd też pomysł, by utworzyć profesjonalny klub sportowy, zrzeszający wszystkich miłośników biegania, zdrowego stylu życia. Choć każdy z ekipy 4RUN Team ma własne powody dla których dołączył do naszej biegowej rodziny, jedno jest pewne – to najlepszy środek nie tylko na utrzymanie kondycji, zdrowia czy rewelacyjnej sylwetki – to także sposób na zawieranie cennych znajomości bo te pomagają łatwiej znosić trudy treningowe. Samotność biegacza? Ale jaka samotność? Nasz klub zrzesza obecnie ponad 80 osób, cotygodniowe treningi otwarte pod okiem maratończyka Marka Jaroszewskiego (życiówka maraton 2:14), zawsze zaskakują frekwencją i nieważne czy za oknem jest +30, czy może –20 stopni. Jak się mówi – „Gdy robisz coś z zapartym tchem nawet przy 20 stopniach mrozu i nie narzekasz.” Tak to wtedy nazywa się pasją. Tu ją naprawdę widać.
Każdy z nas jest inny, ale bez względu na to świetnie się dogadujemy, dzielimy treningowymi wskazówkami, poradami, motywujemy nawzajem i często prowadzimy na życiówki. Ile postaci tyle historii -Niektórzy biegali przełaje w zmierzchłych czasach podstawówki, inni grywali okazjonalnie w kosza, czy w nogę. Byli i tacy, których do miana sportowca dzieliła daleka droga usłana chipsami, ciasteczkami i innymi dziwnymi rzeczami o których każdy obecnie woli zapomnieć. Gdy jest się na bakier z wszelką aktywnością, nadchodzi w końcu moment gdy zadajesz sobie niebezpieczne pytanie, czy pogoń za autobusem lub wejście na pierwsze piętro już wymaga specjalistycznych treningów. I wtedy na swojej drodze napotykasz uśmiechniętych, zadowolonych 4RUNowców, którzy w swoje kręgi wciągnęli już niejednego nieszczęśliwego kanapowicza Wiele osób z sukcesem wypowiedziało wojnę nadwadze i biernemu trybowi życia. Waldek zanim dołączył do drużyny, ważył ponad 90 kg i jak mówi, miał za duży brzuch. Wstał, ubrał buty sportowe i zaczął marszobieg. Teraz ma na koncie Koronę Maratonów Polskich, mnóstwo ukończonych półmaratonów i jest na drodze przygotowań do biegu górskiego. Andrzej z kolei w młodości był szybki jak błyskawica. Później jednak bieganie nie było jakby po drodze, pozostawał jednak aktywny na siłowni. Postanowił znów wrócić do dawnej pasji i teraz już nic nie jest w stanie go zatrzymać. Rafał stwierdził, że musi przygotować ciało na urlop w ciepłych tropikach, by bez żadnych ceregieli i wstydu móc korzystać ze słońca. Po dwóch latach wciągnął swoją żonę Kamilę, która mimo, że na początku trochę się temu opierała, teraz może poszczycić się dobrymi rezultatami na różnych dystansach. Dla Magdy bieganie dało dodatkową siłę, by pokonać ciężką chorobę. Zawsze uśmiechnięta, zadowolona przemierza trasy z największą przyjaciółką – psiakiem Seli. Wiesiu, 65 letni zagorzały biegacz uwielbia wyprzedzać młodszych, mniej doświadczonych zawodników – kondycji może mu pozazdrościć niejeden nastolatek. Jest u nas i Sikor – twórca słynnego motywatora „Dzida!!” To bojowe hasło niejednego umęczonego zawodnika postawiło na nogi na finiszu i ostatniej prostej. Znasz to uczucie? Do mety daleko, czujesz że odpływasz, że nie dasz rady, już… już… kładziesz się plackiem na asfalcie i nagle w uszach pobrzmiewa okrzyk Sikora: „Dzidaaa, nie rób scen!!!” Ładujesz akumulatorki i już nic nie stoi na przeszkodzie do zdobycia wyczekiwanej mety.
W drużynie mamy zarówno biegaczy biegających niemal na zawodowym poziomie oraz amatorów, dla których wynik osiągnięty na zawodach nie ma żadnego znaczenia. Biegają dla przyjemności, zabawy, nie dla medali, pucharów i innych błyskotek. Sporo u nas ultramaratończyków, triathlonistów, czy „górali” zamiłowania przemierzających górskie szlaki.Rafał, Marcin czy Artur bez problemu pokonują kilkudziesięciokilometrowe, najcięższe biegi górskie, jakie można sobie wyobrazić. Bodek, Tomasz z Bydgoszczy to zagorzali triathloniści – bieganie to za mało, trzeba dobić się jeszcze na rowerze, basenie, wtedy to jest dopiero frajda na całego. Są i tacy, co bez mrugnięcia okiem łamią barierę 3 godzin w maratonie – Piotr i Bartek mają najpewniej kenijskie geny. Jesteśmy widoczni na zawodach, licznie startujemy we wszystkich inicjatywach, często wystawiamy skład w klasyfikacjach drużynowych, osiągając niezłe rezultaty.
Trenujemy dużo, czasem szybko, czasem wolno. Dzielimy się na grupy, które mają podobny sposób wytrenowania i podobne cele startowe. Działamy intensywnie, by zarażać naszą pasją otoczenie- organizujemy letni, 2 tygodniowy obóz treningowy, podczas którego zawzięcie szlifujemy formę pod jesienne starty. Nad prawidłowym przebiegiem obozu panuje Marek Jaroszewski – świetny maratończyk, z życiówką 2: 14 Układa treningi, pomaga, hamuje zapędy kiedy trzeba i dopinguje jeśli motywacja spada.
Na przełomie kwietnia i maja mamy nasze wielkie biegowe święto – organizujemy własny bieg –ĆWIERĆMARATON MUZYCZNY w Pile, na dystansie 10,5km. Sport współistnieje z kulturą, biegom towarzyszy muzyka – na poszczególnych kilometrach trasy przygrywają zespoły, zagrzewające uczestników do walki. W tym roku bieg odbędzie się 1 maja, trasa będzie atestowana. Jeśli planujesz życiówkę „na dychę”, chcesz się sprawdzić przed półmaratonem, maratonem, czy po prostu pobiec dla zabawy, zapraszamy do Piły. Dołącz również do naszej zgranej ekipy 4RUN Team – w swoich kręgach mamy klubowiczów nie tylko z Piły, ale z Bydgoszczy, Poznania i innych miast. Zapraszamy na stronę internetową www.4run.pl oraz na naszego Facebooka. Do zobaczenia na treningach i biegowych trasach!
Pingback: VI Muzyczna Ćwiartka 2017 - 4RUN()