Hyperiony są niezwykle lekkie. Ich waga jest na tyle niska, że czasem w biegu aż spoglądam na stopy, czy faktycznie wychodząc z domu nie zapomniałam założyć butów.
Bez treningów i zmiany nastawienia, nawet najdroższe buty nie pomogą. Jednak mając na stopach idealnie dopasowane do Ciebie obuwie nie masz wyboru, nie masz na co zwalać winy, musisz przyspieszyć. Jakie są Brooks Hyperion?
Jesienne przyspieszenie
W nowych butach wszystko staje się prostsze, wszystko nagle okazuje się możliwe. Niby zwykły but, a taki magiczny. Niesamowicie lekki, idealnie współgrający z Twą stopą. Taki właśnie dla mnie jest nowy Brooks Hyperion. Pierwszy trening musiał zostać odwleczony w czasie. Jesienna, deszczowa aura silnie powstrzymywała mnie przed wyjściem w nowych butach. Pewnie i wy to znacie. Później jednak żałowałam, że tak długo zwlekałam. Każdy kolejny trening stawał się lżejszy.
Technika
Plan zakładał dość konkretną pracę nad poprawą techniki biegu. Musiałam zapomnieć o ciężkiej, opornej stopie i pięcie, z której wybicie mnie spowalniało. Miałam skupić się na śródstopiu. Kluczowa zatem była elastyczność butów. Po to, aby nie musieć z nimi walczyć, aby buty nie stawiały mi oporu. Brooks Hyperion wyeliminował problem sprawiając, że stopa elastycznie przechodziła wykonując właściwy ruch.
Wiatr w bucie
Faktycznie, kontrola tego, jak stawiałam stopę, diametralnie zaczęła wpływać na tempo. Łatwo jednak kontrolować to na bieżni, gdzie czas masz nieograniczony, gdzie jesteś tylko Ty i gładka nawierzchnia. Bardzo bałam się konfrontacji z twardym ulicznym asfaltem, z jego wyboistością i wszelkimi nierównościami. Obawa była tym większa, że Hyperiony są niezwykle lekkie. Ich waga została na tyle zminimalizowana, że czasem w biegu aż spoglądam na stopy, czy faktycznie wychodząc z domu nie zapomniałam założyć butów. Dla niektórych będzie to wadą, dla mnie ogromnym plusem. Nogi, nawet po intensywnym treningu tempowym, nie były ciężkie od dodatkowych gramów w postaci opornych butów. Dla mnie była to największa i najbardziej odczuwalna zmiana.
Zupełnie jednak niepotrzebnie bałam się zmiany podłoża. Podeszwa jest tak skonstruowana, że nie traci się wyczucia, a jednocześnie zapewniona zostaje świetna amortyzacja.
Twoja druga skóra
Szczegóły dotyczące tego, jakie materiały zostały wykorzystane, dostarcza sam producent. Dla mnie, użytkownika, kluczowe jest to, jak but sprawdza się w biegu. To pierwsze buty, jakie miałam możliwość testować, które są dopasowane jak druga skóra. Waga sprawia, że nie czujesz ich masy, a budowa rozwiązuje problem tych z Was, którzy mają wąskie stopy (analogicznie – ważne dla osób z szerokimi piętami!). Stopa czuje się miło otulona materiałem, mając jednak dobrą i właściwą wentylację.
Design
Mnie ściął na kolana. Uwielbiam kolorystykę nowych Hyperionów i dla mnie osoba, która je projektowała, trafiła w dziesiątkę. But przykuwa uwagę, przyciąga wzrok. Niby szczegół, ale każdy dba o dopasowanie do pozostałej części garderoby. Do mojej wkomponowały się idealnie.
Minusy
Bądźmy obiektywni. To, co dla jednych jest atutem, dla drugich będzie wadą. Nie sądzę jednak, byś nie poczuł zdecydowanej różnicy w biegu. Lekkość, dynamika, a przy tym amortyzacja sprawiają, że komfort biegu jest zupełnie inny.
O ile łatwo było zmienić obuwie na czas treningu, o tyle zawahałam się, czy pierwszym startem powinien być bieg na dystansie królewskim. Niewątpliwie jednak wiem, że są to buty, które mogą pomóc Tobie nabrać kosmicznej prędkości. Mnie pomogły. Maraton ukończyłam z czasem 3:30:40. Choć do życiówki trochę zabrakło, to po biegach ultra nabranie tej prędkości było dla mnie i tak ogromnym wyzwaniem. Sezon uważam za udany. Test zdany na 5+!
Dominika Szpakowska, fot. Asia Nowacka