TEST: New Balance 890V4. Na ponad 600 km trasie sprawdziliśmy bardzo ciekawy model New Balance. Jak sobie poradził?
Producent: New Balance
Model: 890 V4
Rodzaj terenu: na twardą nawierzchnię
Rodzaj stopy: neutralna lub supinująca
Waga: 240 gram (dla rozmiaru 9,5)
Cena: 399 złotych
Gdzie kupić? KLIKNIJ
Rynkowy wybór modeli do biegania po twardej nawierzchni, zapewniających wsparcie, przyprawia o zawrót głowy. Tym razem sięgnęliśmy po produkt New Balance.
Model 890V4 w bijących po oczach, neonowych kolorach. Daliśmy mu ostry wycisk, nie tylko na asfalcie czy kostce. But po początkowej fazie treningowej, w której sprawdzaliśmy jego właściwości, został szybką startówką na triathlonowe trasy (10 km). Walczył dzielnie, a z jakim skutkiem przeczytajcie poniżej.
Opis producenta:
Tak nasze „neonówki” opisuje producent: buty przeznaczone dla osób ze stopą neutralną oraz supinującą do biegania na twardych nawierzchniach. Połączenie technologii Abzorb oraz REVlite zapewni bardzo dobrą amortyzację, przy zachowaniu niewielkiej wagi. Obuwie w rozmiarze 43 waży zaledwie 240g. Dzięki 8 mm różnicy wysokości pomiędzy położeniem pięty w stosunku do palców model 890 umożliwia nam bardziej naturalne ułożenie stopy podczas biegu.
Na końcu dodaje jeszcze, że jest to obuwie całoroczne. Hmm…
Pierwszy kontakt:
Otwieramy pudełko a tam świetnie skomponowany, spójny wizualnie produkt. Głębokie, neonowe kolory, niebieski i zielony, w które wkomponowane jest logo robią świetną robotę. Ale nie biegamy oczami, więc później przychodzi czas na dokładne zbadanie z jakich materiałów zrobiono ten model New Balanców.
Cięzko doszukać się oszczędności producenta. Zastrzeżeń nie budzi zarówno podeszwa jak i zewnętrzna część buta. Jedynie zapiętka jest wykonana z dość szorstkiego materiału i początkowo obawialiśmy się, że może powodować obtarcia.
Faza testów:
Wiedzieliśmy, że but wygląda naprawdę dobrze i zgrabnie wychodzi mu wizualne wyróżnienie się z biegowego tłumu. Ale czy wyróżnia się również jakościowo, zapewniając odpowiednie wsparcie?
O tym przekonaliśmy się w czasie 600 kilometrowej, 3 miesięcznej próby. Na początku potraktowaliśmy go jako but treningowy, aby móc przekonać się co tak naprawdę potrafi.
Szybko okazało się, że nie jest przerośniętym, mięsistym i klejącym się do podłoża miejskim zamulaczem. Daje radość biegu, amortyzując w niewyczuwalny w czasie biegu sposób, co sprawia że lecimy po trasie jak sarna.
Nie wiedzieliśmy jak spisze się dalej, natomiast pewne było, że grzechem będzie potratkowanie go jedynie jako buta treningowego skoro sam domaga się więcej. Zabraliśmy go więc na triathlonową trasę, gdzie miał wieść żywot startówki na twarde nawierzchnie.
Podeszwa:
Ta nie jest jednolita i całkowicie płaska, więc but nie biegał jedynie po asfalcie czy kostce. Kilka razy ratował skórę również w czasie biegu po utwardzonych leśnych ścieżkach czy piasku.
Podeszwa jest dość wysoka, nie wykazuje jednak charakterystycznego objawu bycia poduszkowcem. Rodziło to początkowe obawy czy aby na pewno poziom amortyzacji jest wystarczjący. I tutaj bez obaw – jest jak najbardziej w porządku. Stawy nie są narażone na zbytnie obciążenie, kilkusetkilometrowa trasa udowodniła, że poziom amortyzacji mimo braku mięsistości jest na wysokim poziomie.
Wykonanie:
Miejsce standardowych sznurówek po początkowych treningach zajęły sznurówki umożliwiające momentalne założenie buta bez potrzeby jego wiązania. O standardowych możemy napisać tyle, że są odpowiedniej długości, nie dyndają bezładnie obijając się o kostki i nie rozwiązują.
Zapiętka o dość chropowatej i nieprzyjemnej w dotyku fakturze, która budziła nasze obawy, sprawdziłą się doskonale. Dlaczego?
Bieganie na boso
Podczas startu w triathlonie, gdzie w strefie zmian liczy się każda sekunda, zakładanie skarpetek to kolejne stracone chwile. Nie bez obaw podeszliśmy do biegania w New Balancach 890v4 bez skarpetek. Trzeba jednak było spróbować. I tutaj buty również nie zawidoły. W czasie kilku startów, bosa stopa zarówno na pięcie jak i palcach wyszła bez szwanku.
Było to sporym zaskoczeniem. Ale świadczy to o przemyślanej konstrukcji wewnętrznej buta. Co prawda nie polecamy w ciemno biegania w nich na boso, ale jeśli tylko nie macie problemu z nadmierną potliwością, spokojnie możecie brać ten model pod uwagę jeśli potrzebujecie pewniaka, który w środku niczym was nie zaskoczy. Próżno tu szukać wystających elementów czy materiału, który w czasie zgięć potrafi zranić stopę.
Wytrzymałość:
Po 600 km but nie wykazuje oznak zużycia, wszystkie systemy pokładowe w normie, wsparcie na odpowiednim poziomie a konstrukcja jest zwarta i gotowa na więcej. Ze względu na kolorystykę, łatwo je czyścić.
Waga:
Rozmiar 9,5 wg. Producenta waży 240 gram. My zważyliśmy nasz rozmiar, 44,5 i wyszło 256 gram. Czy to dużo czy mało, to już pozostawiamy do Waszej oceny. Na pewno jest to niezwyły wynik, nieco poniżej średniej w tej klasie.
Obawy?
Wiemy już co daje radę, a czy jest coś co nas zaniepokoiło?
Model New Balance 890v4 to przypadek, w którym doszukiwanie się wad, to szukanie dziury w całym. Natomiast producent reklamuje go jako obuwie całoroczne. No i tutaj mamy mały zgryz: z pewnością nie na nasz klimat. But bardzo dobrze oddycha, jest przewiewny, co sprawi, że kiedy przyjdą naprawdę zimne dni dni po prostu w nim zamarzniecie.
Podsumowanie:
Jak go podsumować? W dużym skrócie to dopracowany model uniwersalnego obuwia biegowego.
Zapewnia wsparcie, które nie jest przesadnie wyczuwalne, jest naprawdę szybki co czyni z niego idealną startówkę dla półamatorów na krótsze dystanse.
Do tego można potratkować go jako obuwie treningowe, które nie boi się lasu czy nieco trudniejszego podłoża. Na dodatek nocne treningi nie będą Wam już straszne bo ze względu na swoje neonowe kolory i odblaski – jest doskonale widoczny, co w obliczu zbliżającej się jesieni jest naprawdę cenne.
Pingback: Historia marek biegowych: przepis na sukces według New Balance – 4 Run()