Jesień w pełni i choć pogoda nastraja do leżakowania, to właśnie w tym czasie powinniśmy snuć plany na kolejny sezon. Począwszy od ramowego, rocznego planu treningowo-startowego, poprzez nawyki żywieniowe, na budżecie kończąc. Wszystko co zaplanujemy teraz, będzie nam łatwiej później zrealizować.
Listopad i grudzień to najlepsze miesiące na budowanie bazy pod kolejne mocniejsze okresy. Ćwiczenia siłowe są tutaj punktem obowiązkowym. Celowo piszę ćwiczenia, a nie siłownia, ponieważ wcale nie trzeba przerzucać ton żelastwa, żeby później mieć mega formę. Dla początkujących wystarczą regularne ćwiczenia core-stability oraz ćwiczenia z ciężarem własnego ciała. Do takiego zestawu potrzebny nam będzie domowy zakątek i spora garść silnej motywacji. Szczypta rozciągania po każdym treningu i efekt murowany!
Rozpędzajmy się powoli, tak aby maksymalna objętość treningowa przypadła na pierwszy kwartał nowego roku. Aby nie załapać zimowego „zamulenia” świetnym pobudzeniem będą biegi krosowe. Mam tutaj na myśli cykl biegów City Trail który odbywa się w aż 10 Polskich miastach.
Będąc już w terenie, postanowiłam sprawdzić jak mój ulubiony model Brooks T1 Racer sprawuje się na śliskich, lekko błotnistych ścieżkach. Mały test przeprowadziłam podczas pierwszej serii Katowickiej edycji City Trail. Cóż, na 5 kilometrowej trasie zaliczyłam 2 poślizgi. A poza tym rewelacja! Pozostaje mi wypróbować jeszcze model Brooks Mazama i porównać oba cudeńka.
Dużym minusem było doprowadzenie butów do stanu sprzed biegu. Co wymagało niestety podwójnego prania (ręcznego). Z racji kiepskiej Śląskiej pogody, musiałam nieco odłożyć w czasie zdjęcia Brooks Launch 3, rewelacyjnego buta do biegów w drugim zakresie. Moje odczucia i porównanie co do Launch 3, niebawem 🙂
A tymczasem, wracam na matę, „deskę” robić 😉