Witajcie, cała biegająca społeczności. Od 2008 r. jestem pozytywnie zakręconym biegaczem amatorem a od przeszło 6 lat również emerytem. Bieganie...

Pierwszy trening przeprowadziłem na pięknej szerokiej plaży wybrzeża Gold Coast inaugurując tegoroczne bieganie „barefoot” znacznie wcześniej niż zwykle. Godzina treningu niestety nie była najszczęśliwsza: około godziny 16 w temperaturze prawie 30 stopni w cieniu i silnym wietrze od Pacyfiku.

Gold Coast

Zanim przejdę do tematu pozwólcie, że na wstępie podziękuję wszystkim, którzy zagłosowali na mnie w konkursie redakcji na najlepszy wpis na blogu. Dzięki Wam i treści ostatniego z moich wpisów zostałem zdobywcą pierwszego miejsca.

Witaj w OZI landzie

Kolejnym moim osobistym doświadczeniem treningu metodą Maffetona w warunkach odmiennych od krajowych, po zeszłorocznej Chorwacji, którym chce się z Wami podzielić jest tym razem hen w dalekiej Australii. Spędzając tam kilka tygodni nie sposób było nie pobiegać w zdecydowanie innych od obecnie panujących w kraju warunkach. U nas powoli zbliżamy się do wiosny a tam schyłek lata ale z temperaturami w dzień przekraczającymi jeszcze 30 C w cieniu.

Plaża Nabucco

Biegiem po plażach i w parkach

Swój pierwszy trening zdecydowałem się przeprowadzić na pięknej szerokiej plaży wybrzeża Gold Coast inaugurując tegoroczne „barefoot” bieganie znacznie wcześniej niż zwykle. Godzina treningu niestety nie była najszczęśliwsza bo uzależniona od terminu podróży. Przyszło mi pobiegać około godziny 16 w temperaturze prawie 30 stopni w cieniu i silnym wietrze od Pacyfiku. Takie warunki musiały przełożyć się na tempo mojego MAF, które okazało się o około 30 sekund na kilometr niższe niż jeszcze tydzień wcześniej w kraju.

Wschód Słońca za chmurami

Na kolejne treningi wychodziłem wcześniej, w godzinach przed wschodem albo zaraz po wschodzie Słońca aby zminimalizować wpływ temperatury i wilgotności na stan mojego organizmu. Po części się udało ponieważ pomimo biegania w piachu tempo wzrosło o jakieś 15 sekund. Niestety wyeliminowanie wpływów bardzo silnego pacyficznego wiatru okazało się niemożliwe co z pewnością przekładało się na osiągane wyniki.
Treningi, które odbywałem w parkach Sydney, warunkami atmosferycznymi nie różniły się zbytnio od tych z wybrzeża poza tym, że nie trzeba było się zmagać z wiatrem.

Park Moore, Sydney

Ważnym czynnikiem warunkującym efekty treningów były moje nowe Brooksy PureFlow, które minimalistycznie wspierają stopę podczas biegu. Zakupione w grudniu specjalnie czekały na wiosenne bieganie.
W sumie przebiegłem przeszło 100 km w tym nowym dla mnie i mojego organizmu środowisku. Dodatkowo muszę przyznać, że stosunkowo długo walczyłem z jet lagiem, który ustąpił dopiero po tygodniu.  Niestety, ta prawie 30 godzinna podróż i 10 godzin różnicy czasu też zrobiło swoje.

Hot wash up

Kilka refleksji, którymi chcę się z Wami podzielić w podsumowaniu tej krótkiej relacji.
1. Widok biegających, grających w football, rugby, krykieta, booci, jeżdżących na rowerach, rolkach, deskach, pływających, serfujących Australijczyków to codzienność. Wiek, kolor skóry, pochodzenie, wykształcenie, pora dnia czy nocy nie ma znaczenia. Po prostu inna kultura sportowa.
2. Infrastruktura do uprawiania jakiekolwiek aktywności fizycznej to spełnienie marzeń, które pomimo wielu pozytywnych zmian jeszcze długo u nas pozostanie w sferze „do spełnienia”.

12 Apostołów, The Great Ocean Road

3. Popularyzowanie różnych dyscyplin sportowych w OZI landzie poprzez tworzenie klubów zrzeszających sportowców amatorów. Często można ich spotkać najpierw razem trenujących daną dyscyplinę a następnie wspólnie przesiadujących przy tradycyjnej kawie i omawiających kolejne wspólne wydarzenia.

Pajęcza sieć

4. Są też niestety negatywne aspekty towarzyszące uprawianiu sportów w tym wielkim kraju. Sporty wodne wiążą się z ryzykiem spotkania oko w oko z żarłaczem białym lub aligatorem. Przy większym szczęściu może to być tylko boleśnie parząca mikro lub gigant meduza. Na lądzie liczyć należy się ze spotkaniem z jednym z wielu wężów czy pająków z pierwszej 10 gatunków najbardziej jadowitych na świecie. O wiele przyjemniejsze jest spotkanie ich słynnych futrzaków, koali i kangurów, które krzywdy nie zrobią. Często też zaobserwujecie papugi kakadu żółtoczube, które upodobały sobie miejskie parki do swoich codziennych igraszek.

Bardzo bliskie spotkanie

5. Biegając po parkach, szczególnie tych z dołkami dla amatorów golfa, trzeba mieć oczy dookoła głowy aby nie spotkać się z jedną z wielu nisko przelatujących piłek!

Australia to duży i piękny kraj z bardzo odmiennymi od polskich warunkami atmosferycznymi. Flora i fauna także zdecydowanie inna czasem bardzo niebezpieczna. Cieszę się, że mogłem tam potrenować a teraz podzielić się z Wami moimi wrażeniami.