
Komu niestraszny głód, natarczywy chłód i częstszy problem z lokalizacją własnej pozycji w terenie, ten powinien wyruszyć na trasę jednego z długodystansowych marszy na orientację (lub przynajmniej przeczytać ten skromny artykuł:)) Poszukiwaczom mocnych wrażeń portal 4run.pl pragnie zaproponować nowy sposób spędzania czasu w <marszo>biegu. Kompas, mapa, latarka czołowa i dobrze myśląca głowa – to niezbędne wyposażenie na trasie. Do tego łut szczęścia, dobry kompan u boku (opcjonalnie), zapasowe kalorie w plecaku i możecie ruszać!

Ciemno wszędzie, głucho wszędzie…
W Polsce, do wyboru mamy coraz więcej imprez na orientację, o różnych stopniach trudności. Oczywiście największe emocje budzą trasy ekstremalne, o długościach 50 oraz 100 km. Na takich dystansach ustalone są odpowiednie limity ich pokonania – najczęściej 12 oraz 24 godziny. Na tego typu imprezach prócz dobrego czasu, kluczowym jest odnajdywanie punktów określonych na mapach topograficznych. Prócz nieprzeciętnej kondycji przydaje się zatem dobrze natleniony mózg, bezbłędnie opracowujący trasę <marszo>biegu:) Za nieodnalezienie wskazanych punktów naliczane są punkty karne, co ciekawe – organizatorzy często ustawiają fałszywe punkty, za których zaliczenie także doliczają nam cenne minuty! Warto zatem napierać do przodu i… myśleć! Wszystko pięknie, tylko jak zachować świeżość umysłu kiedy za nami kilkadziesiąt kilometrów przedzierania się przez łąki, pola, dukty i szosy, nogi pomału strajkują, nie jesteśmy pewni swojej pozycji, a dookoła noc i w brzuchu burczy? Ot cała trudność i przyjemność zarazem:)

W zeszłą sobotę (5 marca), odbyła się czwarta edycja ekstremalnego rajdu na orientację Włóczykij Trip Extreme, wchodzącego w skład Gryfińskiego Festiwalu Miejsc i Podróży „Włóczykij”. Tym razem, dzięki przygotowaniu 100 km trasy, rajd po raz pierwszy zaliczany był do klasyfikacji Pucharu Polski w Maratonach na Orientację. Warto wspomnieć, iż zarówno festiwal jak i sam rajd cieszą się coraz większą popularnością. Podczas tegorocznej edycji ponad 180 zawodników zostało przewiezionych do miejscowości Banie, skąd startowali na trasę w kilkuminutowych odstępach, dzierżąc w dłoni mapę w skali 1:50000 (tu ciekawostka – mapy często pochodzą z lat 70. ubiegłego wieku, oznacza to że niekoniecznie muszą pokrywać się z panującą w terenie rzeczywistością..;)). Dla niewtajemniczonych przypominamy, iż stosowanie na tego typu imprezach GPSów, dokładniejszych map i środków transportu jest surowo zabronione. Dlatego też uczestnicy rajdu musieli liczyć na własne umiejętności orientacji oraz żwawego poruszania się w terenie. Zaliczenie punktu odbywało się tradycyjnie poprzez przedziurkowanie karty startowej za pomocą specjalnego perforatora. Tym razem, pogoda okazała się łaskawa dla rajdowiczów. Śniegu nie napadało, a temperatura choć w nocy ujemna, nie zbliżyła się do wartości około syberyjskich. Nie zmienia to jednak faktu, iż pokonanie 50 lub 100 km odcinka, często ze sporą nadwyżką wynikającą z poszukiwania danego punktu, to nie lada wyczyn, nawet w przypadku czysto rozrywkowego<turystycznego> startu w imprezie. Tym bardziej pełne podziwu są wyniki osiągane przez najlepszych. W tym roku, na 50 km trasie extremalnego Włóczykija zwyciężył team: Grzegorz Łuczko i Marcin Marianowski czasem 6 godzin 3 minut . Warto nadmienić , że Grzegorz prowadzi sklep internetowy, gdzie każdy miłośnik biegania ekstremalnego oraz zupełnie relaksacyjnego znajdzie coś dla siebie – zachęcamy do odwiedzenia www.natural-born-runners.pl Na trasie 100km triumfowali natomiast Piotr Szaciłowski oraz Andrzej Buchajewicz, którzy na mecie, z kompletem potwierdzonych punktów kontrolnych zameldowali się po 10 godzinach i 38 minutach. Nie ma co ukrywać – zwycięzcy tną przestrzeń biegowo jak cyborgi:) A to przecież zwykli, mili faceci.

Wszystkich zaciekawionych długodystansowymi rajdami na orientacje oraz jeszcze ciekawszą odmianą orienteeringu czyli imprezami typu Adventure Race, polecamy stronę www.pk4.pl (fantastyczny blog Grzegorza Łuczko). Zachęcamy Was też do próby własnych sił na jednej z tegorocznych imprez np.: Harpagan, Nocna Masakra, Jesienne Trudy. Być może wybierzecie trasy mieszane (piesze + rowerowe)? A może odważycie się na pokonanie wyznaczonej trasy kajakiem, rowerem, biegiem wykonując np. linowe zadania specjalne? Czekamy na Wasze relacje z tras! Połamania igieł w kompasach, czyli jednym słowem POWODZENIA!

Upragniony ostatni punkt kontrolny!
Foto relacja: http://www.gdk.com.pl/index.php?plik=aktualnosc&aktual_id=444
Materiały źródłowe i strona Festiwalu/Rajdu: http://www.wloczykij.com
Pozostałe źródła foto: www.szyjazyrafy.blogspot.com, www.survival.strefa.pl









